piątek, 22 marca 2013

Mężusiowi.

Jakiś czas temu pewna młoda para zamówiła u mnie zaproszenia na ślub... czas realizacji się zbliżał a tu ciągle komunia i komunia i oczywiście wszyscy muszą mieć zaproszenia na wczoraj.....
A kiedy już zabrałam się za wykonanie zaproszeń to się rozchorowałam....



Trochę tych zaproszeń było 77 szt. do tego momentu dałam radę, wydrukowałam front i środek, a potem przyszło zapalenie oskrzeli z temp. 39 st.C jednym słowem masakra:(
Ale na szczęście mój mąż okazał się niezastąpiony i dokończył za mnie ....


A taki był efekt końcowy.... Myślę że nie najgorzej jak na pierwszy raz.....
Pozdrawiam!

3 komentarze:

  1. to masz cud faceta.... a zaproszenia śliczne:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. heh przypomniało mi się jak mój men walczył z naszymi zaproszeniami bo też byłam chora i musiałam plackiem leżeć:)

    OdpowiedzUsuń